Ten obcy

(223 -wrzesień -październik2018)

Eliasz u wdowy

ks. Adam Prozorowski

Każde otwarcie drzwi jest ryzykowne, ale gdy do domu przychodzi człowiek przysłany przez Boga, robi się ciekawie

Podczas swojego wystąpienia w synagodze w Nazarecie Jezus spośród wielu historii opisanych w Starym Testamencie wybrał historię o wizycie Eliasza w domu wdowy ze Sarepty Sydońskiej. To spotkanie opisane w 17. rozdziale 1 Księgi Królewskiej inspiruje również i dzisiejszych uczniów Chrystusa. A zatem przenieśmy się najpierw do Królestwa Izraela w IX w przed Chrystusem, aby zobaczyć, co tam się wtedy działo. 

Od czasów rozbicia państwa Salomona na dwa niezależne państwa lud Boży był podzielony i żył w dwóch różnych organizmach państwowych. Między nimi istniała rywalizacja i wrogość, chociaż zdarzały się okresy pokoju. Jednak chociaż lud Boży był podzielony, to jednak w ojcowskim sercu Boga był to stale Jego Lud. Boża opieka rozpościerała się nad jednymi i drugimi. 

Najważniejszym znakiem Bożej troski o kondycję duchową ludu było posyłanie do niego proroków. Jednym z nich był Eliasz z Tiszbe. Jego misja dotyczyła obszaru Królestwa Północnego, którego królem w latach 873-853 był Achab. 1 Księga Królewska 16,29-33 podaje krótką charakterystykę rządów Achaba. Jawi się ten czas jako duchowy upadek całego kraju. Król poślubił Jezabel córkę króla Sydonu i sam zaczął oddawać cześć Baalowi. Mocno również propagował kult sydońskiego bożka budując dla niego specjalną świątynię w Samarii. Była to bardzo zła sytuacja wiara w JHWH była w odwrocie. 

Przeciwko królowi i całemu systemowi, który zbudował wystąpił jeden człowiek – Eliasz. Mający Słowo od JHWH zapowiada królowi wielką suszę (ironia – Baal to bożek burzy i deszczu, ale jest on bezsilny wobec decyzji JHWH). Prorok sam ukrywa się nad potokiem Kerit gdzie doświadcza Bożej opieki i zaopatrzenia. Po pewnym czasie, kiedy susza nie ustaje, potok wysycha. JHWH kieruje swoje słowo do Eliasza. Aby ocalić proroka przygotował mu miejsce w pogańskim kraju (Sarepta Sydońska) w domu wdowy, która na rozkaz JHWH ma żywić proroka. 

Zdumiewające jest, że prorok Boży musi szukać ocalenia w obcym kraju, w kraju z którego pochodzi okrutna i bezbożna Jezabel. Po raz kolejny więc w historii świętej ocalenie znajduje się u obcych (zob. wędrówki Abrahama i jego potomków do Egiptu). Warto zwrócić uwagę, że prorok idzie w miejsce wskazane mu przez Pana. To Pan wcześniej musiał dotknąć serca poganki, aby w swojej biedzie i głodzie przyjęła pod swój dach proroka. Wdowa z Sarepty początkowo nie wierzy w JHWH – kiedy prorok prosi o posiłek, zaklina się na „PANA twego Boga” (zob. 1 Krl 17, 12). Mimo to przyjmuje proroka do domu i dzieli się z nim swoim niedostatkiem. Resztka pożywienia, która pozostała, zostaje podzielona na pokarm dla wdowy, jej syna i proroka. 

I wtedy staje się cud. JHWH, Bóg Żywy, który troszczy się o swojego proroka, ze względu na niego dokonuje cudu rozmnożenia resztki pokarmu. Przez cały czas klęski nie zabrakło już żywności w domu wdowy, która otworzyła drzwi przed prorokiem. Podziwiać należy odwagę i wiarę owej kobiety, bo przecież nic nie wskazywało na to, że może stać się cud. Wdowa musiała uwierzyć słowu proroka, który zapowiedział, że nie zabraknie oliwy w dzbanie ani mąka się nie skończy (por. 1 Krl 17, 14). Najpierw jednak był czyn miłości, podzielenie się swoim niedostatkiem a dopiero później nastąpił cud. Otwarcie drzwi domu dla proroka JHWH zaowocowało nową jakością życia. Można było doświadczyć w nim cudownego działania Bożego. 

Ale historia pobytu Eliasza w domu wdowy nie kończy się na pojedynczym epizodzie. Ona ma swoją kontynuację. Po pewnym czasie zachorował syn tej kobiety i umarł. Bardzo ciekawą jest reakcja kobiety. Uważa ona, że śmierć syna jest karą za jej grzechy. Oceniła, że prorok będąc w jej domu, był świadkiem jej grzechów i sprowadził śmierć na jej syna. Opinia tej kobiety jest świadectwem, jak różne niestworzone myśli mogą dręczyć ludzi, którzy nie mają wiary w Boga albo którzy wierzą w Jego wykrzywiony, zafałszowany obraz. Niestety postawa tej kobiety i słowa, które wypowiada, pokazują, że sama obecność proroka (namaszczonego przez Boga, pełnego Bożego Ducha) ani korzystanie codzienne z przejawów mocy Bożej – cudownie rozmnażane mąka i oliwa – nie musi owocować poznaniem Boga i Jego charakteru. Wdowa przez cały czas pozostaje poganką. Pewną zmianę widzimy dopiero po wielkiej modlitwie Eliasza, której owocem było wskrzeszenie chłopca. Gdy oddał Go matce, ta wyznała: „Teraz wiem, że jesteś człowiekiem Bożym i słowo PANA rzeczywiście spełnia się przez ciebie” (1 Krl 17, 24). Według komentatorów biblijnych słowa matki są wyznaniem wiary pogan, którzy oczekują na słowo Boże. Ojcowie Kościoła widzieli we wdowie z Sarepty pogan wezwanych do wiary w Chrystusa. 

Podsumowanie

Jezus wspominając tę historię w Nazarecie naraził się swoim ziomkom. Trudno było im przyjąć, że łaska Boża i Boże błogosławieństwo może dotykać obcych, którzy najmniej na to zasługują. Historia o wdowie i Eliaszu (a także innych obcych, których dotknął Bóg) wspomniana w Nazarecie skończyła się wygnaniem Mistrza z miasta i próbą strącenia Go ze skały. 

A do czego ta historia może nas doprowadzić? Jakie wnioski my możemy wyciągnąć? Kilka sugestii. 

– Miłość okazana człowiekowi może stworzyć środowisko, w którym zaczną się dziać cuda Boże.

– Otwarcie drzwi domu przed obcym może wnieść pewną nową jakość życia związaną z Bożym działaniem.

– Okazanie miłości obcemu nie daje gwarancji, że wszystko pójdzie dobrze, że nie będzie trudności, których rozwiązanie nie będzie łatwe. 

– Sama obecność w środowisku niewiary bądź wykrzywionej wiary nie wystarczy, aby zbudować wiarę u obserwatorów, potrzebne jest wiarygodne świadectwo i przejawy Bożej mocy.

– Trzeba liczyć się z tym, że ci, którzy nie znają Boga, będą oskarżali Boga i Jego sługi o zło, które ich spotyka.

– Wchodząc do obcego domu warto jasno mówić o swojej wierze, aby pokazać Tego, któremu się służy.

– To, że Bóg przygotował Eliaszowi mieszkanie i pożywienie u wdowy, nie zwolniło proroka ze świadczenia o Nim wobec niej. Gdy zabraknie świadectwa, rodzą się oskarżenia. Tutaj widać, że Eliasz się nie spisał.

– Pociechą napawa fakt, że Boże błogosławieństwo i łaska działają także wśród pogan. A prorok nie ma zahamowań, aby modlić się o cud dla tej, która udzieliła mu schronienia.

– Czy otwierać drzwi dla obcych i czy przyjmować ich w swoim domu? Jeżeli Bóg Ciebie do tego wzywa, zrób to. Nie obiecuję, że będzie łatwo, albo że nie będzie problemów. Nie wiem, jak będzie. Ale Bóg, o którym mówi Biblia, wesprze Twoją miłość swoją mocą. 

– Każde otwarcie drzwi jest ryzykowne, ale gdy do domu przychodzi człowiek przysłany przez Boga, robi się ciekawie. Wdowa podjęła to ryzyko. Pewnie po czasie stwierdziła, że było warto. Ale co by się stało, gdyby Eliasz nie wskrzesił młodego? Nie wiem. Pozostańmy więc przy tym, że każdy sam, osobiście bez jakiegokolwiek przymusu może, ale nie musi otwierać drzwi swojego domu, znając swoje osobiste uwarunkowania. Decyzja, którą podejmie, będzie miała swój ciąg dalszy zawsze w obecności Bożej.