Oaza III stopnia

(157 -kwiecień2008)

Koinonia

ks. Maciej Krulak

Kościół albo istnieje w zrealizowanej braterskiej wspólnocie, albo w ogóle jest w świecie nieobecny
Idea wspólnoty stanowi sedno centralnego dokumentu soborowego, jakim jest Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen Gentium”. Tajemnica Kościoła jest tam ukazana głównie jako tajemnica zgromadzenia ludzi w jedno.

Łacińskie słowo communio jest najczęściej spotykanym w tekstach soborowych terminem określającym Kościół. Jest ono odpowiednikiem greckiego terminu koinonia, który nie ma korzenia w socjologii, ale w Biblii.

Autorzy nowotestamentalni posługiwali się terminem koinonia mówiąc o nowej i niezwykle dynamicznej rzeczywistości zaistniałej i rozwijającej się po Zmartwychwstaniu Jezusa i Zesłaniu Ducha Świętego. Samo słowo zostało przyjęte przez autorów Nowego Testamentu z potocznego języka greckiego. Koinonia pojawia się w Nowym Testamencie czternastokrotnie i ma znaczenie: „uczestnictwo, udział, udzielanie się, wspólnota”. Trzeba tu podkreślić, iż te wszystkie znaczenia nie są rozbieżne, wręcz przeciwnie, uzupełniają się: Bóg daje człowiekowi udział w swoim życiu. Człowiek uczestniczy przez Chrystusa w życiu Bożym przez Ducha Świętego. Rezultatem tego udzielania się Boga i powstałego w ten sposób uczestnictwa człowieka w życiu Boga jest wspólnota.

Dla współczesnego człowieka pojęcie Kościoła staje się coraz bardziej puste. Wiążą się z nim różne skojarzenia odnoszące się do spraw drugoplanowych, a nawet całkowicie nieistotnych, czysto zewnętrznych czy organizacyjnych. Trzeba nam dostrzec ten wielki dar przywrócenia przez Sobór trochę zapomnianego, biblijnego, tradycyjnego obrazu Kościoła. Dzięki temu dokonało się swoiste odcięcie od socjologiczno-prawnej koncepcji Kościoła. W świetle Soboru Kościół jawi się nam jako szczególna i dynamiczna relacja, u podłoża której leży miłość Chrystusa, wprowadzająca z kolei nowe relacje międzyludzkie.

Wspólnota z Bogiem

Communio jest zjawiskiem przeżywanym w dwu wymiarach - jako wspólnota człowieka z Bogiem oraz jako wspólnota międzyludzka. Można owe dwa aspekty wspólnoty przyrównać do dwu ramion krzyża, które są ze sobą nierozerwalnie ściśle zespolone. Tylko wspólnota z Bogiem może zaowocować prawdziwą wspólnotą międzyludzką, albowiem wspólnota z Bogiem jest równocześnie źródłem i zasadą wspólnoty międzyludzkiej. Człowiek jest w stanie wejść w jedność społeczną z innymi ludźmi, o ile będzie jednoczył się w Duchu Świętym przez Chrystusa z Ojcem. Kościół tylko dlatego jest wspólnotą ludzi, że jest tajemnicą zjednoczenia człowieka z Bogiem. Wyraźnie widać tu priorytet wspólnoty z Bogiem. Podobnie jak krzyż wbity jest w ziemię pionową belką, a na niej wspiera się pozioma, tak w Kościele, który jest wspólnotą, musi się wszystko wspierać na relacji z Bogiem. Kiedy jej zabraknie, wszystko runie. To właśnie powoduje, iż Kościół nie jest jakąś organizacją dobroczynną, czy humanitarną, nie jest tylko strażnikiem pewnych zasad moralnych, etycznych czy patriotycznych, nie jest też zjawiskiem socjologicznym, siłą polityczną, ale jest miejscem przeżywania relacji z Bogiem. Wszędzie tam, gdzie człowiek spotyka się z Bogiem, tam jest Kościół, a wszędzie tam, gdzie objawia się Kościół, tam człowiek spotyka się z Bogiem.

Wzorem i źródłem Misterium Kościoła jest tajemnica miłości Trójcy Świętej. Bóg ze swej natury jest Miłością - Agape, ta zaś jest niczym innym jak zdolnością do posiadania siebie w dawaniu siebie. Relacje między osobami Trójcy najlepiej wyjaśnić w oparciu o personalistyczną triadę: „ja”, „ty”, „my”. Stosunek Ojca do Syna to miłosna a zarazem osobowa relacja „Ja” - „Ty”. Duch Święty jest tu owym wewnątrztrynitarnym „My” Ojca i Syna. Znajduje się w relacji „Ja” - „Wy” wobec pozostałych Osób Trójcy, co powoduje Jego bycie jedną i tą samą Osobą w obu pozostałych Osobach.

W ekonomii zbawienia Duch Święty pełni analogiczną rolę: jest „My” - jedną Osobą w wielu osobach. Wprowadza człowieka najpierw w osobową relację z Chrystusem. Jako jeden i ten sam w Chrystusie i człowieku, mieszka w nim jako uosobione „My”. Na dalszym etapie to spotkanie „ja” - „Ty” z Chrystusem prowadzi do przeżycia „my” z Chrystusem i z innymi członkami Kościoła i w ten sposób powstaje Kościół jako wspólnota, Kościół, którego świadomość określa właśnie to eklezjalne „my”, którego sprawcą jest ostatecznie Duch Święty.

Prowadzi to nas do możliwości wyjaśnienia pojęcia koinonia w eklezjologicznej formule: Kościół jest tajemnicą jednej osoby w wielu osobach. Kiedy osoba realizuje podstawowe relacje wyrażające się w słowach ja - ty - my, wtedy jest obrazem, odbiciem tajemnicy Trójcy Przenajświętszej, która jest także jednością w wielości, wielością w jedności, zespołem relacji międzyosobowych, które są prawzorem wszelkich relacji i praw istnienia osoby stworzonej.

Nasze dotychczasowe rozważania prowadzą nas do dostrzeżenia faktu, iż wspólnota w swej istocie jest uczestnictwem ludzi w życiu Trójcy, mającym swoje korzenie w samoudzielaniu się Boga. To Bóg jest twórcą wspólnoty. Kościół nie powstaje jako suma ludzkich wysiłków. W historii znamy wiele przypadków, jakże bolesnych, tworzenia idealnych społeczności, rządzących się szczytnymi hasłami wolności, równości, braterstwa, władzy dla mas i zmiecenia starych ograniczeń. Kościół to inna rzeczywistość, jest wspólnotą, której twórcą jest sam Bóg. To On dając się każdemu z nas, sprawia, że jesteśmy we wspólnocie z Nim, a w konsekwencji we wspólnocie międzyludzkiej. Chrystus wyraźnie wskazuje na Ojca, jako na tego, który pociąga, który daje łaskę, a my w wolności odpowiadamy.

Powołanie człowieka

Konsekwencją ujęcia Kościoła w świetle tajemnicy życia wewnętrznego Trójcy jest dostrzeżenie człowieka w jego wartości jako osoby i zrozumienie, że jest on jako taki przeznaczony ze swej natury do życia we wspólnocie. Człowiek, jako osoba, może przeżywać siebie tylko w obliczu drugiego człowieka. Aby osoba odkryła swoje „ja”, potrzebne jest „ty” drugiej osoby. Wtedy, gdy osoby stają naprzeciw siebie w postawie wzajemnego dawania siebie sobie nawzajem dochodzą do zjednoczenia - „my”.

Szczytem, a zarazem korzeniem wszelkiego dialogu międzyosobowego jest relacja człowieka-osoby do Osoby Boga. Bóg stwarzając człowieka jako osobę, tym samym stworzył go jako „ty” w stosunku do swojego „Ja”, a siebie samego określił jako „Ty” dla człowieka. Człowiek jest więc w pełni człowiekiem, o ile odpowiada Bogu na Jego wezwanie, wchodząc w dialog z Nim.

Według Soboru, uczestnictwo człowieka w życiu Boga musi polegać na upodobnieniu się do Syna, czyli na oddaniu się Ojcu, na wspólnocie miłości z Bogiem. Im bardziej osoba zatraca się we wspólnocie z innymi osobami, tym bardziej znajduje siebie i staje się sobą. Sobór ukazuje podobieństwo między jednością Osób Boskich a jednością synów Bożych - człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże jest osobą powołaną i uzdolnioną do istnienia na sposób Osób Bożych, a więc w miłości, która jest bezinteresownym darem z siebie samego. Człowiek jest powołany do komunii z samym Bogiem, bo właśnie Objawienie ukazuje nam, że Osobą, ku której jest skierowany człowiek, wobec której ma posiadać siebie samego w dawaniu siebie, jest ostatecznie Osoba samego Boga.

To communio człowieka (osoby) z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym jest istotą nowego człowieka będącego owocem odkupienia. W miarę jak w człowieku rodzi się nowy człowiek, powstaje Kościół. W miarę jak człowiek wchodzi w coraz ściślejszą relację do Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela - wchodząc z Nim w komunię, zaczyna też myśleć i czuć coraz bardziej kategoriami „my” z Chrystusem i „my” z innymi ludźmi, którzy także są objęci planami zbawczymi Boga. Nie można więc oddzielić „my” z Chrystusem od „my” z braćmi.

Wspólnota braterska

Wspólnota osoby ludzkiej z Bogiem w Chrystusie jest podstawą powstania w Kościele i przez Kościół nowej wspólnoty międzyludzkiej - wspólnoty braterskiej. Droga do prawdziwej wspólnoty pomiędzy ludźmi wiedzie poprzez konieczność wspólnoty z Bogiem. We wszelkich rozważaniach o Kościele jako wspólnocie między ludźmi musimy więc dostrzec dwa istotne momenty:

  • Wspólnota nie może powstać inaczej niż jako owoc i skutek communio z Bogiem. Dlatego należy mówić o pierwszeństwie wspólnoty z Bogiem nad wspólnotą zludźmi.
  • Wspólnota z Bogiem nie może nie tworzyć wspólnoty z ludźmi, jako swojej koniecznej konsekwencji.

W jaki sposób z naszej osobowej wspólnoty z Bogiem wyrasta wspólnota międzyludzka? Zasadą jest tu miłość, która prowadzi do zjednoczenia, do komunii, gdzie „ja” i „ty” tworzą „my”. Dokonuje się to poprzez przyjmowanie myśli i pragnień drugiej osoby za swoje. Jest to bowiem zjednoczenie myśli, pragnień, woli, dążeń. Nasze zjednoczenie z Chrystusem ma prowadzić nas właśnie do przyjęcia, przyjęcia za swoje Jego myśli, miłości. Miłość Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi, dlatego miłując Chrystusa, nie możemy nie miłować braci, nie możemy nie miłować innych ludzi.

     Sobór Watykański II łączy w sposób ścisły pojęcie wspólnoty z Bogiem z ideą braterstwa, która swymi korzeniami sięga do Nowego Testamentu, gdzie często spotykamy się tradycją pierwotnego Kościoła, w którym tytuł brata był w powszechnym użyciu na określenie chrześcijan. Powstałe wśród chrześcijan braterstwo określał termin philadelphia, czyli miłość braterska. U św. Piotra możemy spotkać wręcz nazwanie Kościoła Braterstwem. Zawsze jednak źródłem braterstwa jest Bóg i wspólnota z Nim. Z drugiej strony to właśnie w codziennym i bardzo konkretnym trudzie budowania jedności z braćmi naprawdę znajdujemy Boga, zbliżamy się do Niego.

Mówienie o braterstwie między ludźmi tak długo pozostanie tylko frazesem, sloganem czy tylko jakąś analogią, jak długo ludzie nie uznają, że mają tego samego Ojca. Właśnie wtedy, gdy ludzie przyjmą miłość Chrystusa i tak jak On uznają Boga za swego Ojca i zjednoczą się z Nim, wtedy staną się prawdziwie dziećmi Bożymi. Wtedy staną się między sobą braćmi, stworzą prawdziwe braterską wspólnotę, w której będą przeżywać prawdę o tym, że wszyscy są dziećmi jednego Boga. Relacja braterstwa jest pochodną relacji ojcostwa i synostwa, albowiem tam, gdzie nie ma wspólnego ojca, tam też nie ma braci. Właśnie wtedy, kiedy wchodzimy w relację dzięcięctwa Bożego, wchodzimy w relacje powszechnego braterstwa z wszystkimi, którzy są dziećmi tego jednego Boga.

Źródłem międzyludzkiego braterstwa i jedności rodzaju ludzkiego jest to, iż Osoba Boża przyjęła ludzką naturę. Wtedy Bóg stał się jednym z ludzi, stał się bratem i dlatego mógł włączyć nas w swoją relację Syna do Ojca, a poprzez to uczynił nas wzajemnie wobec siebie braćmi. Właśnie taka braterska wspólnota realizuje się poprzez wzajemną służbę na wzór Chrystusa-Sługi.

Realizacja wspólnoty w wymiarze braterskim jest jednoznacznym znakiem samorealizacji Kościoła - grupa ludzi, chrześcijan posiadających Ducha Świętego, ukaże się światu jako zrealizowana jedność, braterska wspólnota, jako społeczność posiadająca jeden cel, jednego Ducha, wyznająca jedną wiarę. Tam, gdzie nie ma wspólnoty braterskiej, tam też nie ma jej źródła - Ducha Świętego, tam nie ma Kościoła, mimo nawet najbardziej kościelnych stwierdzeń czy nazewnictwa. Kościół albo istnieje w zrealizowanej braterskiej wspólnocie, albo w ogóle jest w świecie nieobecny. Powracając do analogii z krzyżem, brak poziomej belki powoduje zatracenie wymiaru krzyża. Pal nie jest symbolem Chrystusa. Trzeba wyraźnie uświadomić sobie, że Kościół nie jest tylko sumą jednostek, które stanowią jakąś moralną jedność przez przyjmowanie tej samej wiary, tych samych sakramentów i uznawanie tej samej władzy w Kościele. Tu musi być konkret wspólnoty międzyludzkiej wypływającej ze zjednoczenia z Bogiem. Warto dostrzec, iż wejście we wspólnotę, jaką jest Kościół, to nie ucieczka od świata, ale oddanie się na służbę, zarówno braciom w Kościele, jak i światu.