Radość

(225 -styczeń -luty2019)

Pogodne wieczory

rozmowa z ks. Wojciechem Ignasiakiem

Dojrzały człowiek potrafi pracować, potrafi kochać, potrafi się modlić i potrafi też się bawić

-Pogodne wieczory – co należy rozumieć pod tym pojęciem?

ks. Wojciech Ignasiak: Jak sama nazwa wskazuje, pogodny wieczór ma być to wieczór (czasami może być to również popołudnie) o pogodnym charakterze czyli taki, który wprowadza w ludzkie serce radość i dobre przeżywanie wspólnoty. 

Jeśli przyjrzymy się materiałom które zostawił nam ksiądz Franciszek Blachnicki to możemy dojść do wniosku, że pogodne wieczory były uważane przez niego za bardzo istotny punkt programu rekolekcji. Dlaczego księdza zdaniem kładł on tak duży nacisk na coś tak błahego jak zabawa?

– Każdy dzień rekolekcji wypełniony jest wieloma elementami formacyjnymi takimi jak spotkanie w kręgach, modlitwa, Eucharystia czy wzajemne posługiwanie. Ma swoją energiczną dynamikę, w której wiele się dzieje – tak samo jak w naszej pozarekolekcyjnej codzienności. Każdy dzień naszego życia zawiera w sobie pracę i modlitwę, ale każdego dnia chcemy również trochę odpocząć, poświętować czy po prostu skorzystać z czasu wolnego. Ksiądz Franciszek Blachnicki doskonale rozumiał tę dynamikę i chciał, by w programie rekolekcji znalazło się coś, co dopełni cały dzień formacji i da uczestnikom oraz animatorom możliwość wytchnienia, ale także wskaże na odpoczynek jako na istotny element ludzkiej codzienności oraz na jego twórcze sposoby realizacji. 

Pogodny wieczór jest doskonałym przykładem na to, że człowiek nie musi w życiu poddać się ogarniającej go nudzie i monotonii. Jesteśmy zaproszeni do tego by naszą pracę przedzielić czasem rozrywki, świętowania oraz budowania wspólnoty i możemy to zrobić w sposób bardzo twórczy. Pogodny wieczór podczas rekolekcji staje się taką chwilą rozrywki, odprężenia, przeżycia czegoś radosnego kiedy człowiek nie musi jakoś intensywnie myśleć czy główkować, może na chwilę odsunąć na bok treści omawiane na kręgach, które czasami są dla niego po prostu trudne. 

Czyli można powiedzieć, że w programie rekolekcji pogodny wieczór jest po to, żeby ubogacić dynamikę tego czasu i umożliwić uczestnikom redukcję nagromadzonego w nich przez cały dzień napięcia ? 

– Myślę, że trochę tak. Każdy z nas ma w sobie jakieś napięcie i dlatego pogodny wieczór ma też za zadanie pomóc w rozluźnieniu człowieka, otwarciu go na wspólnotę, aby chciał się z nią dzielić i to nie tylko poważnymi sprawami ale też i wspólnie z nią świętując, budując relacje i wnosząc do niej radość. Jest to też czas czerpania, bo człowiek ma też emanować radością, gdy podejmuje trudne zadania, uczestniczy w trudnych punktach programu, czy też dzieli się tym co dla niego bardzo osobiste. 

Z Księdza wypowiedzi wynika, że pogodny wieczór to bardzo bogaty czas. Czy można więc ten punkt opuścić? 

– Dla mnie nie jest on czymś, co można opuścić. Jest on elementem silnie wspólnototwórczym. Pogodny wieczór jest więc dla mnie punktem obowiązkowym – zarówno dla uczestników jak i dla diakonii. 

Oczywiście dynamika pogodnego wieczoru zmienia się ze względu na przeżywane przez nas w danym momencie tajemnice. W oazach niższych stopni w dniach tajemnic bolesnych odkrywamy go jako czas, w którym trudno tańczyć czy robić jakieś głośne i energiczne zabawy, skoro w myśl programu liturgicznego przeżywamy mękę i śmierć naszego Pana. Jednak wtedy z pomocą pogodnego wieczoru można w inny sposób wprowadzić jakieś treści budujące wspólnotę i wcale nie trzeba z niego rezygnować na rzecz tylko i wyłącznie wykładu. Istnieje wiele bardziej stonowanych form o mniej zabawowym charakterze, na przykład w postaci ćwiczeń, które dają ludziom większe doświadczenie swojej wartości. I choć wtedy nasza radość nie jest bezpośrednio wyrażana na zewnątrz, to jednak nadal nam towarzyszy w tym doświadczeniu odkrywania piękna człowieczeństwa. Gdy człowiek dowiaduje się o sobie fajnych rzeczy, dostaje wsparcie od wspólnoty, kiedy ludzie na przyklejonych do pleców arkuszach wypisują sobie wzajemnie swoje pozytywne cechy, to jest to bardzo ubogacające nie tylko jednostkę ale i grupę. To taki dodatkowy element, który można wykorzystać niekoniecznie zupełnie rezygnując z pogodnych wieczorów na rzecz samych wykładów. Oczywiście są one też mile widziane, bo przecież nie musza być smutne czy nie wiadomo jak trudne. Prelekcja dotycząca Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Diakonii Modlitwy czy Diakonii Życia również może nieść w sobie wiele radosnych elementów które pomagają nam coś piękniej przeżywać. 

Warto w tym miejscu wspomnieć w sposób szczególny o III stopniu Oazy Nowego Życia, na którym – jeśli tylko czas na to pozwala – pogodny wieczór można zorganizować nawet w trakcie tajemnic bolesnych, ponieważ charakter tych rekolekcji jest odmienny od oaz niższego stopnia. Na trójce w tajemnicach bolesnych koncentrujemy się na Chrystusie Paschalnym – ukrzyżowanym i zmartwychwstałym zarazem, a więc i na radości, która wypływa z tej tajemnicy. Wbrew pozorom w kontekście tego stopnia pogodny wieczór jest elementem bardzo potrzebnym, ponieważ przez występującą na nim gonitwę i duże nagromadzenie punktów programu człowiek jeszcze bardziej powinien zadbać o chwilę odprężenia, ucieszenie się sobą i wspólnotą. 

– Wiele mówi ksiądz o radości i zabawie. Jaką rolę i funkcję spełnia zabawa w życiu człowieka?

– Niektórzy uważają, że zabawa jest jednym z wymiarów rozwoju osobistego człowieka, elementem naszego istnienia i funkcjonowania. Dojrzały człowiek potrafi pracować, potrafi kochać, potrafi się modlić i potrafi też się bawić. Pozbawiając się zabawy i próbując przejść przez życie włączając w nie dużo więcej melancholii niż radości narażeni jesteśmy na możliwość pojawienia się u nas stanów depresyjnych. Więc zabawa jest też jednym z ważnych elementów dbania o stan swojego zdrowia psychicznego, jak też sposobem wyrażania naszych emocji. Ludzie zahamowani nie lubią się bawić. Doskonale widać to na przykładzie tańca, który przynosi człowiekowi pewnego rodzaju rozluźnienie zarówno w sensie fizycznego rozluźnienia mięśni jak i redukcji napięcia emocjonalnego. Osoby które są bardzo sztywne, zamknięte w sobie, pospinane nie lubią tańczyć, ponieważ boją się, że to spowoduje ujawnienie ich emocji czy doprowadzi do większego otwarcia na ludzi, czego bardzo się boją. 

Wbrew pozorom konsekwencje braku zabawy mogą być dosyć poważne. Dzieci pozbawione zabawy jako nastolatkowie lub osoby dorosłe chcą nadrobić stracony czas, który im zabrano, co często wyraża się w niedojrzałości, a nawet infantylności. Jednak zabawa nie jest tylko domeną dzieciństwa, bo młodzież i dorośli też lubią się bawić i mają do tego prawo. Jak się organizuje różne bale, to można na nich spotkać ludzi w pełnym przekroju wiekowym począwszy od nastolatków na osobach w dojrzałym wieku skończywszy. 

– Wygląda na to, że zabawa to naprawdę ważny element życia. Jaką rolę w tym kontekście odgrywają pogodne wieczory w ciągu roku formacyjnego?

– Gdy kilka lat temu dane mi było dane prowadzić wspólnoty oazowe w dekanacie, w którym pracowałem, to razem z diakonią postaraliśmy się wpleść pogodny wieczór do całości planu naszych spotkań. Była w nim msza święta, spotkanie w grupach, króciuteńka konferencja, ale i pojawiało się też na nim trochę pogodnego wieczoru. Element ten sprawiał wspólnocie wiele radości. Ludzie cieszyli się, że oprócz spotkania formacyjnego, modlitwy, a więc oprócz elementów powiedzmy cięższych gatunkowo jest też trochę takiego luźniejszego czasu, w którym możemy się wspólnie pobawić i pobyć ze sobą. Myślę, że to bardzo mocno scala wspólnotę. Tak samo jeśli robimy rekolekcje weekendowe dla jakiejś grupy parafialnej, to wtedy też warto zadbać o jakiś czas pogodnego wieczoru, bo to na pewno wzmocni łączące nas więzi. 

– Jeżeli pogodne wieczory przynoszą tak wiele korzyści oraz są tak istotnym element rekolekcji jak i życia wspólnoty w trakcie roku formacyjnego, to dlaczego wiele osób odnosi się do nich z niechęcią? Dlaczego pogodne wieczory budzą w ludziach opór? 

– Myślę, że dotykamy tutaj bardzo szerokiego tematu i powodów może być wiele. Jednym z nich jest po prostu brak umiejętności zabawy, a właściwie otwarcia się na nią, wynikający z nieuporządkowanych emocji i zaburzonego poczucia własnej wartości. Często pojawia się to w „piciorysach” niepijących alkoholików. Gdy taki człowiek przychodził na zabawę i nie potrafił się rozkręcić, mówili mu: „wypij kilka głębszych, a na pewno dzięki temu będziesz potrafił poprosić każdą partnerkę do tańca” i tak zazwyczaj bywało. Podobnie jest też z uzależnieniami od innych środków pozwalających zmniejszyć nasze napięcie emocjonalne takich jak na przykład narkotyki. 

Jeżeli ludzie mają zaniżone poczucie własnej wartości i nie potrafią się śmiać z samych siebie, to nie będą lubili zabawy. Animator czy uczestnik nie radzący sobie sam ze sobą, z przeżywaniem różnych życiowych wydarzeń i emocji oraz przyznaniem się do tego, że nie zawsze wszystko mu wychodzi, nie będzie chciał pozwolić sobie na taką chwilę rozluźnienia, jaką jest pogodny wieczór. Odczuwa on nieustanną potrzebę pokazywania swojemu otoczeniu, że jest mistrzem we wszystkim co robi, a przecież na pogodnym wieczorze czasami są jakieś zabawy w których ktoś będzie musiał wystąpić, coś pokazać czy zaprezentować i wtedy może się okazać, że jednak nie jest się we wszystkim najlepszy. Bo przecież różnie są prowadzone pogodne wieczory: są tańce integracyjne, zabawy integrujące ale są też czasami quizy czy inne rzeczy i nagle się może okazać że dany człowiek będzie musiał coś zgadywać, o czymś mówić i niech to będzie jeszcze quiz o księdzu Blachnickim. Teraz pójdą animatorzy i okaże się że on na jedno czy drugie pytanie nie potrafi udzielić poprawnej odpowiedzi, a przecież on tu jest takim wielkim animatorem i wydarzy się dramat. Więc może lepiej nie ryzykować i nie pojawiać się wcale? 

Mogą być inne motywy braku chęci udziału w pogodnych wieczorach. Niektórzy boją się słabych zabaw, które ośmieszają ludzi, takich, które nie są w duchu nowej kultury, w duchu pogodnego wieczoru jakim widział go ksiądz Franciszek Blachnicki. Ludzie lękają się ośmieszenia i wykpienia. W tym wypadku ich rezygnacja jest postawą chroniącą i asekurującą. Brak obecności daje im pewność, że nikt nie pobawi się ich kosztem, ale jednocześnie rezygnują oni z możliwości nauczenia tego jak pięknie się bawić, świętować i twórczo spędzać czas z innymi. 

– Co więc zrobić aby ludzi o różnych temperamentach, potrzebach a nawet zranieniach zachęcić do udziału w pogodnych wieczorach? 

– Myślę że na początku poprzez wprowadzanie ich we wspólną zabawę, przez to że zaprosimy ich do miejsca, gdzie ten wieczór się odbywa i dopilnujemy, by każdy w tym miejscu do końca trwania naszego pogodnego pozostał. Nawet jeśli ktoś przy jakimś tańcu czy przy innej zabawie na chwilę sobie usiądzie, to jeśli pozostanie w pomieszczeniu, łatwo może do kolejnej zabawy zostać zaangażowany. Skoro nie za bardzo chciał tańczyć, to może przy takiej czy innej zabawie znowu się zaktywizuje. 

Czasami jeśli na pogodnym wieczorze jest trochę tańców integracyjnych, to ktoś narzeka, że go noga boli, a ktoś kolejny narzeka na jeszcze inną dolegliwość, więc pogodny wieczór wymaga też trochę kreatywności, aby zaspokoić potrzeby wszystkich jego uczestników. Może przecież okazać się, że osoba która nie chce brać udziału w zabawach w kółku chętnie weźmie udział w quizie. Ktoś kto nie lubi konkursów, może być fanem zabaw tanecznych. 

Warto zapraszać ludzi do integracji i dbać by oni po prostu byli z innymi. Ma to być spokojne i dobrowolne, by nikogo kto jest zniechęcony nie zniechęcić jeszcze bardziej. Potrzeba więc pewnej delikatności w tym całym procesie, ale i stanowczości, szczególnie wobec młodzieży, której mogą przytrafić się chwile, gdy najchętniej nie robiłaby niczego. Generalnie uważam, że jeśli pogodny wieczór jest dobrze prowadzony, to ludzie chętnie na niego przychodzą i intensywnie się bawią. 

– Czy Ksiądz jako uczestnik lubił pogodne wieczory?

– Lubiłem, choć z biegiem lat wzrosła na przykład moja sympatia do tańczenia, ponieważ coraz łatwiej mi to wychodziło. Bardziej też potrafiłem zgodzić się z tym, że mogę czegoś nie umieć oraz na to, że jak coś mi nie wyjdzie, to ludzie mogą się ze mnie pośmiać i wcale się od tego nie umiera. Gdy wspominam swoje pierwsze rekolekcje, to mogłem kiedyś być trochę bardziej sztywny, pamiętam jednak że pogodne wieczory na nich były, różne zabawy żeśmy na nich organizowali i chyba nigdy ich nie opuszczałem. Natomiast oczywiście bywało, że gdzieś było mniej mojego zaangażowania, a gdzie indziej więcej. 

Nie było wtedy tańców, które w ostatnich latach stały się bardziej popularną formą integracji dzięki działalności i kursom prowadzonym przez Stowarzyszenie Pedagogów Zabawy „Klanza” czy Ośrodek Profilaktyczno-Szkoleniowy im. Ks. Franciszka Blachnickiego Fundacji Światło-Życie w Katowicach. Rynek został nasycony wiedzą na temat tańca i dzięki temu znacznie częściej korzysta się z tych silnie integrujących narzędzi, a przez to cała zabawa jest bardziej integrująca niż te dwadzieścia parę lat temu, gdy zabawy na oazach związane były na przykład z dmuchaniem na siebie mąki, czego akurat bardzo nie lubiłem. 

– Odnoszę wrażenie, że naprawdę wiele zależy od tego jak pogodny wieczór zostanie przygotowany od strony technicznej. Co więc zrobić by zorganizować dobry pogodny wieczór? 

– Moderatorzy i animatorzy powinni czuć się odpowiedzialni za ten czas i starać się, by pomimo zabawowego charakteru miał swój profesjonalny wymiar. Każdy prowadzący przygotowując pogodny wieczór powinien zwrócić uwagę na taki dobór aktywności, aby zainteresować jak największą ilość uczestników. Kolejną istotną kwestią jest dbałość o brak negatywnych elementów takich jak wyśmiewanie innych czy wytykanie braku jakiejś umiejętności. Ludzie uczestniczący w naszych pogodnych wieczorach powinni czuć, że przez to co robią, integrują się między sobą i po prostu budują lepszą wspólnotę. Warto też zastanowić się nad tym, co naszym uczestnikom sprawia największą frajdę. Jeśli jakieś elementy pogodnego wieczoru są przez nich bardziej lubiane, można w scenariuszu umieścić ich więcej. Czas dla wspólnoty staje się wtedy wypełniony ich pomysłami, co na pewno korzystnie wpłynie na chęć uczestnictwa. Ważne jest również, aby prowadzący nie tyle popisywał się swoim animacyjnym kunsztem, ale miał na uwadze główny cel, jakim jest dobra zabawa całej grupy. Wodzirej nie jest po to, żeby błyszczeć, tylko po to, żeby ludziom dobrze zorganizować czas. Prowadzący powinien pamiętać, że swoim animacyjnym działaniem ma przede wszystkim służyć tym, przed którymi staje. 

– Wspomniał ksiądz o odpowiednim doborze aktywności. W takim razie co na pogodnym wieczorze na pewno nie powinno się znaleźć?

– Jeżeli coś godzi w nową kulturę czyli jest jakimś ośmieszeniem człowieka jako Bożego dziecka, wykpieniem ludzkiej osoby, nieuszanowaniem godności osoby w jej całości, w jej czystości, nieskazitelności, w tym że jest świątynią Bożego Ducha, nie jest godne, by na pogodnym wieczorze się znajdować. 

 

rozmawiała Aleksandra Bonk