Muzyka

(179 -maj -czerwiec2011)

z cyklu "W szkole animatora"

Posługa pary animatorskiej

Bożena i Tomasz Białopiotrowiczowie

Czym powinna się odznaczać w swoim postępowaniu para ani­matorska w Domowym Kościele? Czym odróżniać od innych osób, które kierują bądź animują jako liderzy różnych grup społecznych, towarzyskich, czy innych gremiów? Jakie powinna po­siadać cechy? Za co ponosi odpowiedzialność?

Odpowiedź na te pytania można uzyskać uczestnicząc w Oazie Re­kolekcyjnej Animatorów Rodzin II stopnia (ORAR II). Rekolekcje te adresowane są głównie do małżeństw przygotowujących się do podję­cia posługi pary animatorskiej w kręgu; pokazują jak ważna i odpo­wiedzialna jest ta posługa.

Właściwa postawa pary animatorskiej zaczyna kształtować się od ciągłego uświadamiania sobie, że każdy animator – jak to powiedział  ks. Wojciech Danielski, drugi Moderator Ruchu:„przekazuje nie swo­je”. Podczas jednego z nabożeństw błogosławienia animatorów, ksiądz Wojciech mówił w homilii: „Animator, to jest człowiek przekazu. Wiernego przekazu. (…) Słowo Boże, tak jak zostało zrozumiane przez formację naszą, przez formację wspólnot Ruchu Światło-Życie (…) tak przekazujemy i przekazujemy wiernie:

- ani nie ujmując, jakoby po to, żeby ludziom ulżyć, bo to za cięż­kie, za trudno, zbyt skomplikowane.

- ani nie dodając od siebie. Są bowiem również animatorzy, którzy nie są ludźmi wiernego przekazu; są animatorzy, którzy mogą ludzi uchwycić w rękę, stawiają swoje wymagania i z takimi ludźmi nie moż­na wytrzymać.

Para animatorska pamiętając, że ma „przekazywać nie swoje” po­winna budować wspólnotę kręgu wokół Chrystusa, a nie wokół siebie. Powinna prowadzić małżonków ku Temu, który ma moc ich uzdra­wiać i który powinien być Centrum każdego kręgu w Domowym Ko­ściele.

Pamięć o tym, że przekazujemy „nie swoje”, że przekazujemy to, co z natchnienia Ducha Świętego odkrył Założyciel Ruchu, powinna stale nam towarzyszyć. Bywa, że małżeństwa wstąpiwszy do Domo­wego Kościoła, ufne w swoje świeże spojrzenie na sprawy Ruchu,  próbują coś poprawiać, dodawać, albo bagatelizować. Bywa, że mło­dzi małżonkowie, w początkowym okresie uczestniczenia w kręgu na­rzekają na sposób pracy Domowego Kościoła. Próbują wprowadzać nowe formy modlitwy lub zwiększać częstotliwość spotkań w przeko­naniu, że wpłynie to korzystnie na wzrost duchowy małżeństw w krę­gu. I dopiero z czasem, gdy przybywa im rodzinnych obowiązków (np. rodzi się dziecko), spostrzegają, że jednak zasady formacji zostały mą­drze ustalone.

Takim „dodawaniem od siebie” – jak mówił ks. Wojciech – jest też wymaganie od małżonków przez parę animatorską podejmowania różnych dodatkowych obowiązków, niewynikających z formacji i Za­sad Domowego Kościoła. Trzeba zawsze mieć na uwadze hierarchię wartości w rodzinie chrześcijańskiej. Przypominał o tym List Domo­wego Kościoła (marzec-maj 2010): na pierwszym miejscu jest Pan Bóg i modlitwa, a w dalszej kolejności: współmałżonek, rodzina, praca zawodowa, zaangażowanie społeczne – w tym Domowy Kościół.

Para animatorska jest odpowiedzialna za wierność charyzmatowi czyli za podtrzymywanie ciągłości trwania Domowego Kościoła jako gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie. Realizacja charyzmatu Ruchu przez małżeństwa Domowego Kościoła polega na budowaniu ducho­wości małżeńskiej oraz podejmowaniu pracy formacyjnej opisanej w Zasadach DK. Wierność charyzmatowi prowadzi nas do podejmo­wania służby i kształtuje postawę codziennego odrzucania swojego planu na życie i przyjmowania „nie swojego” – planu Bożego.

Sam Założyciel w swoim Testamencie pisze, że wizja Kościoła, który staje się Kościołem żywym poprzez rozwijanie się konkretnych wspólnot, nie została przez niego wymyślona, ale została mu dana i zadana: „I jeżeli miałbym coś do przekazania i chciałbym coś przeka­zać w moim duchowym testamencie – to właśnie ten dar – charyzmat Światło-Życie. Zrozumienie, umiłowanie, wierność wobec tego chary­zmatu. Wydaje mi się bowiem, że ciągle jeszcze mało jest ludzi – także w Polsce, którzy już otrzymali łaskę zrozumienia znaczenia tego chary­zmatu dla odnowy oblicza Kościoła – Chrystusowej Oblubienicy – No­wej Jerozolimy, zstępującej z nieba na ziemię”