Eucharystia

(146 -wrzesień -październik2006)

Szczyt (świadectwo)

Kasia

Tu przychodzę, gdy wszystko się układa, ale to tu także przychodzę, gdy jest trudno, gdy nie ma nadziei, sił

Czym jest dla mnie Eucharystia? - z takim pytaniem zwróciliśmy się do uczestników Triduum Paschalnego, prosząc, by swą odpowiedź wyrazili za pomocą wybranego przez siebie obrazu, ilustracji.

Takie samo zadanie stanęło także przede mną... i odpowiedź została zawarta w obrazie przedstawiającym wysokie góry oraz potok wartko płynący u ich stóp.

Dlaczego właśnie taki obraz?

Szczyt... Staram się, by Eucharystia była szczytem każdego dnia. Czasami trzeba przejść przez wiele trudności, by do tego „szczytu” dojść - nie zawsze bowiem godziny Mszy Świętej w parafii dadzą się pogodzić z codziennymi zajęciami - niekiedy trzeba szukać innych rozwiązań. Ale włożony wysiłek owocuje. Pan Jezus błogosławi i ze „szczytu” daje moc do wypełniania zadań. Ze „szczytu” też pokazuje z jak wieloma sprawami mogę do Niego przychodzić, jak wiele intencji mogę Mu przynosić. I to uświadomienie sobie intencji bardzo pomaga, bo przecież Eucharystia to także źródło, z którego czerpię. To tu przychodzę, gdy wszystko się układa, gdy dziękuję za kolejną załatwioną sprawę, ale to tu także przychodzę, gdy jest trudno, gdy po ludzku patrząc, nie ma nadziei, sił, gdy nie wiadomo, jaką podjąć decyzję, jaką wybrać drogę - tu jest „źródło”, z którego mogę brać, napełniać się i iść dalej. To „źródło” zawsze dla mnie jest otwarte. Tu czeka na mnie Chrystus... na mnie... i dla mnie.

I choć wiem, że czasami podczas Eucharystii głowa jest zaprzątnięta wieloma sprawami, że może myśli uciekają, że może moje bycie na Eucharystii jest automatyczne, to jednak mam świadomość, tak jak pierwsi chrześcijanie, że nie mogę bez niej żyć, ciągle się jej uczę, choć jak powiedział ks. Jan Twardowski w wierszu: „Jedna z tajemnic” - „wobec tajemnicy Eucharystii wciąż jesteśmy tylko małymi dziećmi”.