Eucharystia

(205 -maj -czerwiec2015)

Trwanie i zmiany

ks. Maciej Krulak

Istotą liturgii jest jej trwanie ponad czasem i choć formy drugorzędne mogą i powinny podlegać zmianie, to musi się w nich ukazywać wciąż to jedno nie ulegające zmianie Misterium

Liturgia ze swej natury jest nieprzewyższonym wydarzeniem spotkania Boga i człowieka, najwyższym momentem dialogu. Dlatego to, co się na nią składa, musi pochodzić zarówno od Boga jak i od człowieka. 

Od Boga pochodzi to, co ponadczasowe i nieprzemijające, to co stanowi źródło, przyczynę mocy czynności liturgicznej. Chrystus sam ustanowił pewne fundamentalne znaki. Są one niezmienne i były takie zawsze – Kościół w żadnym momencie swojej historii nie ma bowiem kompetencji zmieniać tego, co ustanowił jego Założyciel, jego Głowa, Chrystus. Znaki sakramentalne np. chleb i wino do sprawowania Eucharystii są takie same jak w Ostatniej Wieczerzy – przaśny chleb, gdzie do mąki i wody nie dodaje się żadnych chemicznych elementów poprawiających smak, czy wygląd (zakaz dodawania wybielającej mąki ziemniaczanej), wino z samych winogron, bez dodatków chemicznych, czy naturalnych (np. innych owoców, czy dodatkowego alkoholu). Także oleje używane przy celebracji sakramentów mają tradycyjny naturalny charakter (np. olej krzyżma świętego – nadal powstaje z połączenia „na ciepło” oleju i balsamu). Choć mijają wieki i postęp technologiczny jest olbrzymi, liturgia nadal preferuje to, co ma ciągłość z czasem ustanowienia sakramentów.

Inne znaki i słowa w obrębie liturgicznych celebracji pochodzą z ustanowienia Kościoła, więc on (i tylko on) ma je prawo reformować. Są to elementy czasowe, zależne od momentu historii i kultury. Kościół je zmienia, jeśli uzna za stosowne, aby bardziej zrozumiale i przystępnie dla ludzi danego miejsca i czasu wyrażały chrześcijańskie Misterium.

Historia liturgii to właśnie dzieje rozwoju tych zmiennych form, dzieje nieustannego przystosowywania zewnętrznej „szaty” i kolejnych prób wyjaśnienia i wprowadzenia ludzi wierzących w istotę Misterium. 

U źródeł – spotkanie kultur

Od samego początku liturgia chrześcijańska była spotkaniem trzech kultur o różnym, czasem wręcz przeciwnym charakterze. 

Fundamentem jest kult i tradycja judaistyczna. Wszak Ostatnia Wieczerza ma charakter Sederu – Wieczerzy Paschalnej. Stamtąd pochodzi wiele modlitw (np. przy przygotowaniu darów stosujemy nieznacznie zmodyfikowaną modlitwę berakha) i schematów modlitewnych (np. prefacje czy błogosławieństwa). Z tej tradycji bierze się sam dziękczynny charakter liturgii. Judaistyczne źródło mają niektóre przedmioty (np. kielich nawiązujący do tzw. kielicha Eliasza na paschalnym stole) czy elementy natury (np. olej do namaszczania, czy świece). Niemal skopiowano liturgię synagogalną szabatu, która stała się Liturgią Słowa (czytania, recytacja psalmów, homilię, uroczyste wyznawanie wiary, modlitwy błagalne) oraz codzienną modlitwę, która ukształtowała Liturgię Godzin (ilość modlitw, czas ich odmawiania, psalmy, czytania, prośby). 

Istotny jest swoisty kod kulturowy, pewne schematy i kluczowe zwroty. Wszak z hebrajskiego mamy Amen, Alleluja¸Maranatha czy Hosanna. Hebraizmami są zwroty Pan z Wami, I z Duchem Twoim, a także cały dialog prefacyjny. Trzeba pamiętać, że pierwotna wspólnota chrześcijańska składała się z Żydów, a Jezus nie tylko uczestniczył w kulcie judaistycznym, ale poruszał się w tamtejszej kulturze. Dlatego przeszczepiono na grunt chrześcijaństwa tak wiele elementów wywodzących się z tej religii, kultury i języka. Nawet rozumienie anamnezy, czyli wspomnienia urzeczywistniającego, jakim jest Eucharystia, ma swe zakorzenienie w mentalności żydowskiej. 

W miarę głoszenia Ewangelii, zwłaszcza przez św. Pawła, chrześcijaństwo spotkało się z kulturą grecką. Przejęliśmy wiele jej elementów, poczynając od klękania, całowania, okadzania, poprzez Kyrie eleison, aż do procesji. Oczywiście mamy tu wpływ zarówno filozofii greckiej, jak i późniejszych naleciałości szeroko rozumianego Wschodu. Elementem charakterystycznym jest misteryjność kultu, a także jego dostojność, a wręcz późniejszy bizantyjski cesarski przepych.

Kolejnym kręgiem kulturowym, który wpłynął na kształtowanie się liturgii był starożytny Rzym. Oprócz języka łacińskiego zapożyczono tu np. zwięzłość oracji, szaty liturgiczne, kościoły bazylikowe, formułę rozesłania wywodzącą się z rzymskich legionów. 

Widać, że w liturgii mamy liczne elementy sięgające korzeniami czasu przed Jezusem. Bez rozumienia kontekstu kulturowego i historycznego możemy utknąć w gąszczu niezrozumiałych słów, gestów, przedmiotów, które dla współczesnego człowieka nie mają żadnego znaczenia. Jednocześnie całkowite oderwanie od nich grozi zerwaniem łączności z sednem sprawowanych czynności. Już na pierwszy rzut oka widać, jak istotne jest tłumaczenie i ukazywanie tych często odległych kontekstów, a także konieczność oczyszczania ich ze zbędnych naleciałości, abyśmy nie utracili sedna.

Komponowanie liturgii

Na te wielokulturowe fundamenty nałożyły się przez pierwsze wieki formy charakterystyczne dla lokalnych Kościołów, a więc tradycje związane najpierw z poszczególnymi Apostołami, a później ich uczniami, którzy stanęli na czele tych wspólnot. Apostołowie przekazali swoim następcom tylko ogólny zarys liturgii oraz pasję, z jaką opowiadali im o Mistrzu. Można powiedzieć, że w tym czasie niejako komponowano liturgię w oparciu o swoistą improwizację starszych poszczególnych gmin chrześcijańskich, na bazie przekazu płynącego z ust naocznych świadków Pana. Istniała więc wtedy swoboda tworzenia, ale przy zachowaniu zasadniczych myśli i norm. Najważniejszą z tych idei była żywa wiara w obecność i działanie Pana w Zgromadzeniu. 

Stopniowo, wraz z oddalaniem się od czasów Apostołów i wymieraniem ich bezpośrednich sukcesorów, zaczęły powstawać bardziej trwałe schematy liturgii. Było to spowodowane pragnieniem zachowania tego, co pochodziło od świętych Ojców. Choć łączność między gminami bywała często utrudniona (lata prześladowań, a także po prostu wielkie odległości), to jednak względne okresy spokoju i tolerancji były okazją do wzajemnych kontaktów, a te wpłynęły na pewną jednolitość Liturgii, przynajmniej w zasadniczych obrzędach, we wszystkich Kościołach. 

Z II i III wieku pochodzą najstarsze spisane teksty związane z liturgią: Apologia Justyna (ok. 150 r. – Rzym), „Męczeństwo Polikarpa”(ok 166 r. –Azja Mniejsza), rozprawy Tertuliana (ok. 185-220), pisma Cypriana, biskupa Kartaginy (+258), Tradycja Apostolska Hipolita Rzymskiego (powstała ok. roku 215). Ostatni z nich zawiera m.in. tekst modlitwy eucharystycznej, która jest pierwowzorem dzisiejszej II Modlitwy Eucharystycznej. Co ciekawe, liturgię sprawowano w języku zrozumiałym dla uczestników, czyli na wschodzie Imperium po grecku, a na zachodzie po łacinie. 

W IV w. wraz z legalizacją chrześcijaństwa nastąpiło ujednolicenie liturgii, w swoistych rodzinach liturgicznych (dla wschodu aleksandryjska i antiocheńska, a dla zachodu rzymska i gallikańska), które związane były z językiem i kulturą poszczególnych części ogromnego Imperium Rzymskiego. W tym czasie powstają już spójne i stałe zasady celebracji. Wynika to zarówno z wyjścia Kościoła z podziemia i wkroczenia do wielkich świątyń z możliwością rozbudowanych liturgii, jak i z większej kontroli hierarchii kościelnej na poszczególnymi wspólnotami i ich celebracjami. Najstarszy znany zapis liturgii całej Mszy pochodzi z „Konstytucji Apostolskich” datowanych na 380 r. Z niego pochodzi najstarsza część Kanonu Rzymskiego, który stopniowo uzupełniany o dodatkowe modlitwy, stał się ostatecznie w IX w. obowiązującą i jedyną formą modlitwy Eucharystycznej na Zachodzie (w obecnym Mszale jest to w nieco zreformowanej formie I Modlitwa Eucharystyczna). Ogólnie jednak na podstawie źródeł możemy doliczyć się ok. 90 modlitw Eucharystycznych, czasem dość znacznie różniących się między sobą. Wszystkie one jednak posiadają wspólne źródła lub zawierają liczne odniesienia i podobieństwa. Na przykład nasza IV Modlitwa Eucharystyczna jest dwudziestowieczną kompilacją tekstów anafor wschodnich, akcentującą ich główne motywy, zwłaszcza historię zbawienia.

W kolejnych wiekach następuje swoiste rozwarstwienie sprawowania liturgii: wielkie celebry biskupie, uproszczona liturgia w parafiach, pieczołowita celebracja w klasztorach. W VI-VII w. pojawiają się sakramentarze, czyli księgi liturgiczne zawierające teksty potrzebne do celebracji sakramentów, zwłaszcza Mszy i sakramentaliów oraz „Ordines Romani” (Obrzędy Rzymskie), czyli rodzaj podręczników ceremonii papieskich. Za ich pośrednictwem przejął później strukturę celebracji Mszał Rzymski, a wiele z nich istnieje także i w dzisiejszym Mszale. W okresie jednoczenia Zachodu pod władzą Karola Wielkiego nastąpiła unifikacji liturgii w całym, nowym cesarstwie. Proces ten zakończył się w XI w. W połowie IX w. pojawia się w liturgii nowy prąd, który będzie trwał aż do XV w. – alegoryzm średniowieczny. Polegał on na tłumaczeniu obrzędów liturgicznych jako widzialnych symboli pewnych konkretnych wydarzeń z męki Chrystusa, tajemnic Bożych czy życia Kościoła, jako symboli cnót itd. Późne średniowiecze zaś charakteryzowało się niekontrolowanym rozwojem rytów i licznych dodatków w liturgii, przez co w swoisty sposób zanieczyszczono ryt rzymski.

Czas rubryk

Odpowiedzią na taką sytuację oraz na kontrowersje reformacyjne stał się Sobór Trydencki (1545-63). Oprócz fundamentalnych stwierdzeń o realnej, prawdziwej i substancjalnej obecności Jezusa w Eucharystii oraz o ofiarniczym charakterze Mszy św., przystąpiono także do unifikacji ksiąg liturgicznych. W konsekwencji, już po zakończeniu Soboru, promulgowano Mszał (1570) oraz Brewiarz (1568). Obie te księgi, jak na owe czasy, były bardzo dobrze skomponowane, pozbawione emocjonalnych przerostów pochodzenia gallikańskiego oraz elementów nadmiernego symbolizmu. Zaopatrzono je także w dokładne rubryki, czyli bardzo szczegółowe przepisy, odnoszące się do wykonywania poszczególnych obrzędowych czynności, które odtąd powszechnie obowiązując, wyznaczą nową, jednolitą praktykę liturgiczną, chroniąc przed deformacjami oraz przed jakimikolwiek zmianami, ale i przed dalszym rozwojem form. Konsekwencją Soboru była także reforma roku liturgicznego i cywilnego oraz kalendarza liturgicznego. Do dziś posługujemy się w codziennym życiu właśnie kalendarzem gregoriańskim, od imienia papieża Grzegorza XIII – inicjatora reformy, dokonanej w 1588 r. 

Niezwykle istotnym elementem przemian w liturgii było powołanie Kongregacji Obrzędów (1588), czyli centralnego papieskiego urzędu do spraw Liturgii i nabożeństw. Od tego momentu stała się ona zarówno strażnikiem jedności liturgicznej, interpretatorem liturgii oraz przyznano jej wyłączne prawo inicjatywy w dziedzinie kultu. W konsekwencji udało się zachować jedność kultu i jego teologiczną czystość, ale przypłacono to swoistemu usztywnieniu liturgii. Jej teksty i formy zewnętrzne przestały odzwierciedlać życie współczesnego sobie człowieka. Rozwój obrzędów nie szedł odtąd ze zmianą mentalności ludzkiej i znaki liturgicznych rytów stawały się coraz mniej zrozumiałe dla przeciętnego chrześcijanina. Poza tym prawne podejście Kongregacji, jej czysto przepisowe w swym stylu rozstrzygnięcia kwestii liturgicznych za pomocą dekretów dołączyły się do licznych przyczyn powstania „mentalności rubryk” czyli jurydyzmu, czysto prawniczego podejścia w dziedzinie Liturgii. Odtąd Liturgia rzymska staje się ściśle określonym monolitem, a na jej straży stoi jedyny i najwyższy autorytet rzymski.

Czas przełomu

Tak zabezpieczona ale i zakonserwowana liturgia przetrwała do XX w. W jego połowie Pius XII ogłosił Encyklikę „Mediator Dei” (1947), której głównym powodem napisania był oddolny ruch liturgicznej odnowy, rozwijający się od kilku dekad w Kościele, któremu w ten sposób Papież chce okazać swoje poparcie i wytyczyć dalsze kierunki pracy. W kilka lat później dokonał reformy Triduum Paschalnego, która stała się swoistym preludium dla wielkiej reformy soborowej. Przywrócono więc Wigilii Paschalnej jej wyjątkowe miejsce w celebracjach liturgicznych, a całe Triduum stało się na powrót dla wiernych jądrem Roku Liturgicznego i największą jego uroczystością. 

Decyzja zwołania Soboru Watykańskiego II (1962-65) wynikała głównie ze świadomości potrzeby otwarcia Kościoła na świat współczesny. Oznaczało to konieczność zmiany form – bo treść czyli posłannictwo Kościoła – przepowiadanie i aktualizowanie Zbawienia w dziejach świata i człowieka pozostawało i pozostaje wciąż to samo. Trzeba było dostosować formy tej działalności do mentalności współczesnego człowieka, któremu chciano w docierający do niego sposób, jeszcze raz otworzyć bogactwo Kościoła i głoszonego przezeń orędzia. 

Kluczowym wydarzeniem jest tu ogłoszenie Konstytucji o Liturgii „Sancrosanctum Concilium” (4.12.1963). Bez wątpienia jej uchwalenie stało się punktem zwrotnym w dziejach liturgii Kościoła rzymskiego. Fakt ten bowiem oznacza zgodę na dokonanie głęboko sięgającej odnowy liturgii i wskazuje jej konkretne drogi. Konstytucja, będąca owocem wielu lat działalności oddolnego ruchu i wyrazem zrozumienia ducha czasu, jest jednocześnie wielkim powrotem do źródeł liturgii chrześcijańskiej (opiera na nich w dużej mierze swoją odnowę), a jednocześnie inspiracją dla dalszego rozwoju liturgii. Stając też zdecydowanie na stanowisku szczególnej roli liturgii w Kościele – akcentuje jej nadrzędną rangę w jego życiu i w życiu każdego chrześcijanina. Staje się więc ona także źródłem powszechnego odrodzenia zdrowej pobożności liturgicznej.

Czas Soboru

Konstytucja charakteryzuje naturę liturgii, podaje jej źródła oraz umiejscawia w całej Historii zbawczego działania Boga, określając ją jako przedłużenie zbawczego dzieła Chrystusa. Liturgia będąc aktualizowaniem Misterium Zbawienia dokonanego przez Pana jest jednocześnie już uczestnictwem w eschatologicznym zbawieniu końca czasów. Spotykamy słynne określenie liturgii jako „źródła i szczytu” całej działalności Kościoła. 

Kluczową rolę odgrywa postulat, który stał się przyczyną całej odnowy: konieczność czynnego, świadomego i owocnego uczestnictwa wiernych w liturgii. Konstytucja zajmuje się także problemem właściwej formacji liturgicznej wszystkich wiernych na wszelkich stopniach – od instytutów liturgicznych po parafie. Widzi w tym wychowaniu do liturgii jedno z głównych zadań duszpasterskich. Precyzuje także istotę społecznego charakteru liturgii, przywracając jej rolę prawdziwego „czynu publicznego”, wspólnego, określając funkcje należące do wszystkich uczestników. Wylicza zasady odnowy, którymi należy się kierować przy wszelkich przedsięwzięciach, mających na celu przeprowadzenie zmian. Postuluje uproszczenia obrzędów, aby uczynić je bardziej zrozumiałymi dla wiernych. Zaleca przywrócenie w liturgii należnej roli Słowa Bożego oraz wprowadzenie katechezy liturgicznej i komentarza. Wreszcie postuluje wprowadzenia języków narodowych z zachowaniem języka łacińskiego jako głównego języka liturgii. Istotnym jest także wniosek o przyjęciu zasady tzw. „akomodacji” liturgicznej, tj. dostosowania obrzędów do mentalności poszczególnych kręgów cywilizacyjnych w rzeczach drugorzędnych i nie dotykających istoty. Tę akomodację i nadzór nad jej przebiegiem pozostawia Sobór w gestii kompetentnych władz terytorialnych, Stolica Apostolska zachowuje sobie jedynie prawo zatwierdzania wszelkich zmian. Konstytucja zajmuje się także życiem liturgicznym parafii i diecezji, rozwojem duszpasterstwa liturgicznego, nakazując ustanowić Komisje liturgiczne, mające czuwać i kierować akcją liturgiczną pod kierunkiem Biskupów.

Następnie omawia odnowę liturgii eucharystycznej. Wylicza główne jej aspekty, nazywając ją Ofiarą, Pamiątką, Ucztą Paschalną, znakiem jedności, węzłem miłości oraz sakramentem miłosierdzia. Nakazuje uprościć obrzędy i rozszerzyć Liturgię Słowa, wprowadzić homilię, przywrócić Modlitwę Powszechną, precyzując jednocześnie jej główne zadania. Uściśla zakres użycia języków narodowych w Mszy, a także zaleca przyjmowanie Ciała Pańskiego z tej samej Ofiary oraz zezwala na Komunię św. pod dwoma postaciami przy niektórych określonych okazjach. Zaleca także przywrócić częstszą praktykę Mszy koncelebrowanych. Odnosi się także do zasad reformy obrzędów sakramentów, gdzie postuluje użycie języka ojczystego w celebracjach sakramentalnych, przygotowanie nowych rytuałów dostosowanych do potrzeb miejscowych, przywrócenie na stałe katechumenatu dorosłych jako instytucji liturgiczno-formacyjnej. Mówi o odnowie i uproszczeniu obrzędów chrztu i bierzmowania, rozszerzenie obrzędów sakramentu pokuty, aby lepiej ujawniały jego naturę i skutki, częstym stosowanie sakramentu chorych (nie ograniczenie go tylko do przypadków „w obliczu grożącej śmierci”). Zaleca wzbogacenie i ewentualną akomodację obrzędu zawarcia małżeństwa, a także reformę obrzędów sakramentaliów i rozszerzenie możliwości ich sprawowania przez osoby świeckie oraz przywrócenie paschalnego charakteru pogrzebowi chrześcijańskiemu. Zajmuje się także Liturgią Godzin, nakazując zreformowanie układu niektórych Godzin (np. komplety) i ograniczenie ich liczby, rozłożenie psałterza na szerszy okres czasu (w praktyce: cztery tygodnie zamiast jednego jak dotąd), reformę układu i treści czytań brewiarzowych oraz hymnów, a także zachęta do uroczystej celebry (z udziałem wiernych) przynajmniej niektórych Godzin Liturgicznych i zaproszenie samych wiernych do odmawiania Liturgii Godzin, wspólnie czy prywatnie oraz zezwala na dokonanie przekładu Liturgii Godzin na języki narodowe. 

Konstytucja wypowiada się na temat roku liturgicznego. Przypomina rangę i znaczenie niedzieli, jako najstarszego i pierwotnego dnia świątecznego, danie jej pierwszeństwa przed innymi obchodami za wyjątkiem tylko najważniejszych (uroczystości i świąt Pańskich), oczyszcza poszczególne okresy liturgiczne z niekoniecznych wspomnień i jaśniej ukazuje ich myśli i pedagogię, zwłaszcza gdy chodzi o Wielki Post. Zmniejsza rangę wielu obchodów ku czci świętych i zaleca przeniesienie ich do kalendarzy partykularnych, aby nie przesłaniały roku liturgicznego. Nie pomija muzyki sakralnej, zachęcając do szerokiego stosowania śpiewów w uroczystych obrzędach, jak również w Mszy św., celebracji sakramentów i Liturgii Godzin. Zaleca popierać i tworzyć zespoły śpiewacze oraz dbać o znajomość śpiewu wśród wiernych. Nakazuje uwzględnić formację muzyczną w kształtowaniu kleru oraz formację liturgiczną w przygotowaniu służby muzycznej Kościoła. Zaleca popierać śpiew gregoriański jako własny śpiew Kościoła rzymskiego, pielęgnować jednak również śpiew ludowy, o ile nie kłóci się on z duchem liturgii. Przepisuje zachować organy jako podstawowy instrument kościelny, zezwalając jednak jednocześnie na użycie innych instrumentów. Wreszcie przy kompozycji nowych śpiewów i utworów liturgicznych nakazuje zwrócić uwagę na prawdziwy artyzm i możliwość ich wykonywania przez wiernych. Wreszcie zajmuje się sztuką kościelną, wymagając od niej respektowania szczególnej godności liturgii, pozwala na akomodację sztuki związanej z liturgią do mentalności i stylów poszczególnych narodów i regionów. 

Czas reformy

Po zamknięciu Soboru nastąpił intensywny czas przekuwania słowa w czyn. Specjalna Komisja Liturgiczna i odnowiona Kongregacja Kultu Bożego opracowały szereg dokumentów. Uwieńczeniem tego było wydanie 26.03.1970 r. edycji typicznej Mszału Rzymskiego, która miała stać się wzorcem dla wszystkich mszałów narodowych. 

Nowy Mszał daje możliwości szerokiego wyboru tekstów, a także dopuszcza w wielu miejscach możliwość inicjatywy celebransa i wiernych. „Wprowadzenie Ogólne do Mszału Rzymskiego” nie ma już charakteru samych tylko rubryk, lecz oprócz dokładnego opisu obrzędów Eucharystii zawiera wiele teologicznych wyjaśnień dotyczących celebracji, jej części i nawet poszczególnych obrzędów, pozwalając lepiej zrozumieć, czym jest i dlaczego właśnie tak powinno wyglądać sprawowanie Mszy św. W tymże samym roku wydano także „Lekcjonarz Mszalny” ułożony według zasad wskazanych przez Sobór odnośnie czytania Pisma w Liturgii i zgodnie z nowym Kalendarzem Liturgicznym. Kolejny krok dotyczył Liturgii Godzin. 

Również w roku 1970 Paweł VI wydał Konstytucję Apostolską „Laudis Canticum”, przez którą promulgował odnowioną Księgę Liturgii Godzin. Także i ta konstytucja jest teologiczno-duszpasterskim wprowadzeniem w modlitwę liturgiczną Kościoła. W następnym roku wychodzi „Wprowadzenie Ogólne do Liturgii Godzin”, które normuje szczegółowo poszczególne części Oficjum i sposób ich odprawiania, a także łacińska edycja księgi Liturgii Godzin. W niedługim czasie zostaje ona przetłumaczona na języki narodowe (na polski dopiero w latach 1984-1988).

Czas nieporozumień

Trzeba pamiętać, że liturgia to spotkanie stałości Boga i zmienności człowieka. To my jesteśmy wszczepieni w pewne realia kulturowe i historyczne, a one z biegiem lat ulegają przemianom. Rdzeń liturgii jest dany od Boga To sens, i najistotniejsze elementy, które ją konstytuują, reszta to nasza ludzka forma dana w Kościele, przez Kościół i dla Kościoła. To właśnie ona kształtowała się i zmieniała w ciągu dwóch tysięcy lat. O ile to co niezmienne zostało dane niejako w jednym momencie przez Jezusa, to forma podlegała zmianą i wynikała ze wspomnianego kulturowego. To właśnie ona sprawia, że rozumiemy co sprawujemy.

Liturgia miała różne okresy, zarówno swoistej improwizacji, jak i tak ścisłego określenia, że nie było elementów dowolnych. Obecnie przeżywamy swoisty czas nieporozumień. Dla niektórych możliwość wybierania oznacza całkowitą dowolność formy, wykraczającą poza określone ramy. Dla innych liturgia przez brak zrozumienia słów i gestów, stała się tylko rytuałem nie mającym nic wspólnego z życiem współczesnego człowieka. Można powiedzieć, iż w codziennej praktyce mamy pomieszanie odłączenia formy od treści, jak czasem bywało przed Soborem oraz braku zasad i trzymania się zarówno ducha, jak i litery liturgii. W konsekwencji nie mamy ani poczucia sacrum, bo wdarła się bylejakość i przesadna dowolność, ani zrozumienia i partycypacji w liturgii, bo zabrakło wytłumaczenia i wtajemniczenia w misterium świętego dialogu. 

Obecnie nie chodzi o jakieś dalsze innowacje, ale bardziej o głębokie zrozumienie idei soborowej odnowy liturgii i wprowadzenie jej w życie, zarówno poprzez pogłębienie zrozumienia niezmiennego sedna, jaki i formy podlegającej rozwojowi oraz poprzez wierność i posłuszeństwo, wynikające z zaufania do Kościoła, jako depozytariusza świętych czynności. Chodzi więc zarówno o ciągłość, w której pamiętamy o korzeniach i etapach rozwoju, jak i przystosowanie do percepcji i schematów myślowych współczesnego człowieka. Zwłaszcza, że przemiany społeczne są tak szybkie i głębokie, iż grozi nam zamknięcie się w swoistym getcie, w którym obronimy się, ale nikt tam nie będzie chciał przyjść z zewnątrz, a to zaprzeczy principiom Kościoła. 

Istotą liturgii jest jej trwanie ponad czasem i choć formy drugorzędne mogą i powinny podlegać zmianie, to musi się w nich ukazywać wciąż to jedno nie ulegające zmianie Misterium. Choć bowiem liturgia niejedno z wieków wzięła, to jednak zawsze zachowuje ona swój nadrzędny, sakralny charakter i nie może ulegać zmianom w rzeczach pierwszorzędnego znaczenia, zwłaszcza pod wpływem chwilowej mody czy stylu. Nie można też zrezygnować z fundamentalnego przesłania liturgii jako autentycznego spotkania Boga z człowiekiem. Nie jest ona jakąś dowolną formą spotkania modlitewnego, które możemy kształtować pod odbiorcę, czy potrzebę chwili. To święte czynności, które wynikają z Bożego udzielania się, które są zakorzenione w całej historii Kościoła, choć w swej obecnej formie skierowane do ludzi tych czasów. Z tych racji wszelki rozwój liturgii musi być zawierać w sobie swoistą równowagę pomiędzy ciągłością formy, a jej czytelnością dla kolejnych pokoleń. Nie wolno zaś zmieniać tego co jest sednem liturgii – łaski dialogu Boga z człowiekiem.