Sługa Niepokalanej

(216 -lipiec -sierpień2017)

Droga do świętości

Krzysztof Jankowiak

Jak przebiegał proces beatyfikacyjny ks. Franciszka Blachnickiego

Aby rozpoczął się proces beatyfikacyjny, potrzebna jest opinia świętości, a więc powszechne uznanie o świętości danej osoby, przekonanie że jej sposób życia był wyjątkowy, że pociągał innych do Jezusa.

Taka opinia towarzyszyła ks. Franciszkowi Blachnickiemu. Dziś jest to stwierdzenie oczywiste, warto jednak przytoczyć słowa, jakie wypowiedział ówczesny moderator krajowy Ruchu ks. Henryk Bolczyk ogłaszając w dniu 28 lutego 1987 r. uczestnikom XII Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych śmierć Założyciela Ruchu:

Ksiądz Franciszek jako pracownik naukowy ale równocześnie gorliwy duszpasterz wsparty diakonią żeńską Niepokalanej Matki Kościoła gromadził coraz liczniejsze rzesze kapłanów i świeckich poszukujących żywej liturgii. I tu ją odkrywali. Wielu spośród nas pamięta te początki, wielu z nas może za psalmistą powiedzieć: myśmy się tu narodzili – do żywej liturgii, do żywego Kościoła. Z tamtej oazy w Krościenku, z lat sześćdziesiątych popłynęło nowe życie, z niej rodzili się nowi ludzie, tu zawiązywały się nowe wspólnoty i promieniowała nowa kultura.

Sprawca tych darów – Duch Święty, posłany przez Syna Bożego od Ojca, znalazł sobie narzędzie w osobie ks. Franciszka. (…)

Przez całe kapłaństwo, od jego początków cechowała Go twórcza odkrywczość, zdecydowane odrzucenie skostniałych form, poszukiwanie w świetle wiary i nauki Kościoła dróg do człowieka, aby wiara jego była żywa i rodziła owoce zbawienia.

Proces beatyfikacyjny nie może się jednak rozpocząć od razu. Musi upłynąć co najmniej pięć lat od śmierci kandydata na ołtarze. Jest to minimalny czas, aby opinia świętości rzeczywiście się utrwaliła. Dwa wyjątki z ostatnich lat to procesy Matki Teresy z Kalkuty i Jana Pawła II – papieże pozwalali na wcześniejsze wszczęcie procesu w sytuacji, kiedy nie było wątpliwości co do powszechnego, wręcz globalnego przekonania o świętości tych osób.

W piątą rocznicę śmierci ks. Blachnickiego 27 lutego 1992 r. w parafii św. Michała w Katowicach, gdzie mieszkał moderator Ruchu ks. Henryk Bolczyk po Mszy św. w intencji ks. Blachnickiego odmówiono modlitwę o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Następnie wydano drukiem tekst modlitwy o jego beatyfikację.

Proces beatyfikacyjny ks. Blachnickiego rozpoczął się w 1995 r. Przed oficjalnym wszczęciem procesu trzeba było bowiem uregulować pewne kwestie formalne.

Mianowicie do rozpoczęcia procesu powołany jest biskup miejsca śmierci chrześcijanina. Nie decyduje więc ani przynależność do diecezji ani jakiekolwiek inne racje, a miejsce śmierci. Oczywiście miejsce śmierci może być mniej lub bardziej przypadkowe, stąd jest możliwość przeniesienia procesu gdzie indziej, trzeba jednak uzyskać odpowiednie zgody.

Ks. Blachnicki zmarł w Carlsbergu położonym na terenie diecezji Speyer (Spira). Mieszkał tam wprawdzie przez ostatnie lata, jednak jego działalność dalece wykraczała poza tę diecezję, przede wszystkim zaś jego życie przebiegało przez większość czasu w Polsce, oczywiste więc było, że proces beatyfikacyjny musi być prowadzony w Polsce.

Prowadzenia procesu podjęła się archidiecezja katowicka. Ks. Blachnicki był kapłanem inkardynowanym do tej diecezji, w niej rozpoczynał swoją działalność. Praktyczne znaczenie miało także to, że kapłanem tej diecezji był ks. Henryk Bolczyk, moderator Ruchu a biskupem diecezjalnym abp Damian Zimoń, swego czasu uczestnik oaz (który zachęcił ks. Bolczyka do pierwszego wyjazdu na oazę). Paradoksalnie realnie nie wchodziła w grę diecezja tarnowska, na terenie której leży Krościenko – w czasach ks. Blachnickiego relacje Ruchu z tą diecezją nie były dobre, w pewnym momencie w ogóle zakazano tam prowadzenia diecezjalnych oaz i choć w chwili rozpoczęcia procesu to wszystko należało już do przeszłości, pewne niedobre skutki ciągnęły się jeszcze przez wiele lat.

Arcybiskup katowicki zwrócił się do biskupa diecezji Speyer Antona Schlembacha o zgodę na prowadzenie procesu przez diecezję katowicką. Po uzyskaniu zgody w Niemczech konieczna była zgoda Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych na przeniesienie jurysdykcji. Po uzyskaniu tej zgody można było rozpocząć proces w Polsce.

Aby proces mógł się rozpocząć konieczne są dwie pozytywne opinie. Najpierw Konferencja Episkopatu wyraża opinię, czy istnieje sens beatyfikacji z punktu widzenia kościelnego – czy potencjalny błogosławiony wniesie (lub wniósł za życia) coś nowego do życia Kościoła, do życia duchowego. Jeśli opinia Konferencji jest pozytywna, wówczas biskup zwraca się do Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych o „nihil obstat” – stwierdzenie, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby można było rozpocząć proces beatyfikacyjny.

14 listopada 1994 r. abp Damian Zimoń zwrócił się do Konferencji Episkopatu Polski o zgodę na rozpoczęcie i prowadzenie procesu beatyfikacyjnego ks. Blachnickiego. Konferencja wydała zgodę na 273. zebraniu plenarnym, które odbyło się w dniach 1-2 grudnia 1994 r. w Częstochowie. Kongregacja do Spraw Kanonizacyjnych wydała „nihil obstat” do rozpoczęcia procesu 21 kwietnia 1995 r. Można było podjąć prace w diecezji.

Abp Zimoń mianował postulatora procesu beatyfikacyjnego – został nim ks. Henryk Bolczyk. Powołał również komisję historyczną, której zadaniem było zebranie materiału historycznego dotyczącego życia i działalności ks. Blachnickiego. Oprócz tego powołano cenzorów-teologów. Ich zadaniem było zapoznanie się z pismami Założyciela Ruchu i stwierdzenie, czy to czego nauczał było zgodne z nauką Kościoła i miało sens teologiczny. Zasadą jest, że każdą pozycję czyta dwóch teologów (nie wiedzą o sobie) i sporządza opinię. Ponieważ ilość pism ks. Blachnickiego była duża, powołano aż dwunastu teologów.

Po rozpoczęciu prac biskup powinien mianować trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego. Formalnie to biskup jest głównym sędzią, jednak oczywiste jest, że nie jest w stanie osobiście prowadzić procesu, dlatego konieczne jest powołanie trybunału. Do trybunału należy delegat biskupa, dwóch notariuszy, promotor sprawiedliwości. Zadaniem delegata jest w imieniu biskupa przesłuchiwanie świadków, gromadzenie dokumentów, kierowanie komisjami oraz pracą trybunału. W skład trybunału prowadzącego proces ks. Blachnickiego weszło sześciu księży z archidiecezji katowickiej, było bowiem dwóch delegatów biskupa.

Publiczna sesja trybunału, która odbyła się 9 grudnia 1995 r. w katedrze w Katowicach była uroczystym rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego. Przybyli na nią członkowie Ruchu z całej Polski, była też siostra ks. Blachnickiego Elżbieta Ficek.

Ks. Bolczyk skierował prośbę do abpa Zimonia:

Jako postulator sprawy stwierdzam, że wszystkie czynności wstępne, przygotowawcze zostały zakończone. Przedkładam swój mandat i bardzo proszę o formalne rozpoczęcie dochodzenia diecezjalnego o życiu i świętości, heroiczności cnót ks. Franciszka Blachnickiego.

Abp Zimoń odpowiedział:

Mając na uwadze wnioski osób, które mnie proszą o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Franciszka Blachnickiego, który od chwili śmierci cieszy się sławą świętości, jak też w oparciu o mojej wewnętrzne przekonanie, przyjmuję prośbę księdza postulatora. Mając na myśli nihil obstat Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych w tej sprawie, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego ogłaszam rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Franciszka Blachnickiego kapłana archidiecezji katowickiej, któremu od dnia dzisiejszego przysługiwać będzie tytuł „Sługa Boży”.

Potem nastąpiło złożenie przysięgi – przez abpa Zimonia jako głównego sędziego, członków trybunału oraz postulatora.

Następne sesje trybunału miały charakter tajny. Taka jest zasada procesów beatyfikacyjnych – akta procesu publikuje się dopiero po beatyfikacji. Podczas sesji przesłuchano świadków przedstawionych przez postulatora – ich listę przedstawił ks. Bolczyk już podczas publicznej sesji inaugurującej proces. Po przesłuchaniu świadków przesłuchano biegłych historyków, którzy przedstawili wynika swoich prac. W sumie trybunał odbył 64 sesje.

Jeszcze w toku prac trybunału w 2000 roku nastąpiło przeniesienie grobu ks. Blachnickiego. Podczas procesów bada się grób kandydata na ołtarze – rozpoznanie doczesnych szczątek jest potrzebne dlatego, że po beatyfikacji staną się one relikwiami, a zgodnie z tradycją relikwie są przedmiotem czci, zaś grób błogosławionego czy świętego staje się miejscem pielgrzymek. Nie może więc być wątpliwości co do autentyczności tych szczątek, a do tego powinny być one odpowiednio i w godnym miejscu przechowywane. Dlatego bardzo często procesom towarzyszy przeniesienie grobu – na przykład z cmentarza do jakiegoś kościoła.

W przypadku ks. Blachnickiego o miejscu jego grobu ostatecznie zdecydował Jan Paweł II w odpowiedzi na pytanie ks. Bolczyka zadane podczas audiencji w 1998 r. „Carlsberg to było wygnanie, ojczyzną jest Krościenko” – stwierdził Ojciec święty. 29 marca 2000 r. odbyła się ekshumacja w Carlsbergu, 1 kwietnia 2000 r. pogrzeb w Krościenku. Przybyli na niego członkowie Ruchu z całej Polski. Trumna ks. Blachnickiego najpierw została zawieziona na Kopią Górkę i postawiona pod figurą Niepokalanej, gdzie trwały modlitwy. Następnie procesja ruszyła do kościoła parafialnego – koncelebransi rozciągnęli się na niemal całą długość ulicy. Mszy św. przewodniczył kard. Franciszek Macharski, homilię wygłosił bp Janusz Zimniak, po Mszy nastąpiło złożenie trumny do sarkofagu przygotowanego w dolnym kościele.

Przeniesienie grobu było bardzo istotnym wydarzeniem. Grób ks. Blachnickiego stał się celem pielgrzymek, żywym miejscem pamięci o nim, miejscem modlitw zanoszonych za jego wstawiennictwem. Sama zaś uroczystość była ogromnym przeżyciem dla jej uczestników.

Sesja trybunału zamykająca proces na szczeblu diecezjalnym miała miejsce 24 listopada 2001 r. Była to sesja publiczna, odbyła się w katedrze w Katowicach. Mszę św. zamykającą sesję pod przewodnictwem abpa Damiana Zimonia koncelebrowało ponad 70 księży.

Następny etap procesu miał miejsce w Rzymie. Akta procesu diecezjalnego zostały przetłumaczone na włoski i zawiezione do Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych.

Akta zawiózł nowy postulator procesu, którym został mianowany ks. Adam Wodarczyk. Towarzyszył mu dotychczasowy postulator ks. Henryk Bolczyk, ówczesny moderator generalny Ruchu ks. Roman Litwińczuk oraz ks. Franciszek Chowaniec z archidiecezji krakowskiej, jeden z najstarszych moderatorów oazowych. Dokumentacja liczyła 12 tysięcy stron, umieszczona była w pięciu dużych kartonach, które łącznie ważyły 130 kg. W Kongregacji akta zostały złożone 26 stycznia 2002 r. ich otwarcia i oficjalnego sprawdzenia dokonał sekretarz kongregacji abp Edward Nowak 31 stycznia. Przy tej okazji abp Nowak mówił o swoich spotkaniach z ks. Blachnickim.

Ks. Roman Litwińczuk dzielił się refleksją:

Kartony z dokumentacją składamy obok wielu innych, podobnych wielkością i wyglądem. Z ciekawości odczytuję umieszczone na nich imiona i nazwiska kandydatów na ołtarze z różnych stron świata. Uświadamiam sobie, że oto z tą chwilą Ojciec Franciszek przestaje być tylko naszym, oazowym gwałtownikiem Królestwa Bożego, ale wpisuje się w szereg jemu podobnych w Kościele powszechnym. Taka jest istota świętości – łaska Boża darowana konkretnemu człowiekowi, gdy owocuje w jego życiu świętością, buduje cały Kościół, czyniąc go piękną Oblubienicą Bożego Baranka.

Po dziesięciu miesiącach badania akt 29 listopada 2002 r. Kongregacja wydała dekret stwierdzający ich ważność i mianowała relatora, którym został o. Hieronim Foksiński SJ. Relator podjął współpracę z postulatorem – rola postulatora jest bowiem na tym etapie inna. O ile na etapie diecezjalnym postulator zbiera świadków do przesłuchania przed trybunałem, to gdy proces trwa przed Kongregacją, postulator rezyduje na stałe w Rzymie i we współpracy z relatorem sporządza tzw. pozycję czyli dokumentację o heroiczności cnót. W pozycji umieszcza się biografię kandydata na ołtarze, najważniejsze dokumenty, opinie cenzorów-teologów. wydrukowane zeznania świadków.

Ks. Adam Wodarczyk wspominał:

Gdy się spotkałem z o. Foksińskim, powiedział mi, że w Kongregacji czas płynie w sposób Bogu wiadomy. Więc proces ks. Blachnickiego może skończymy razem, a może inni będą kończyć po nas. To jest tajemnica Bożych planów wobec tej sprawy. Jedno jest pewne – to miejsce, w którym jesteśmy – Kongregacja, jest właśnie po to, aby jeżeli nie my, to następne pokolenie tę sprawę zakończyło Podał mi przykłady procesów, które trwały nie tylko dziesiątki, ale nawet setki lat.

Ks. Wodarczyk współpracował z o. Foksińskim do 2007 roku, kiedy to wrócił do Polski. Wówczas pozycja była już zasadniczo gotowa. W kolejnych latach następowało jej dopracowywanie – we współpracy z nowym relatorem, którym po przejściu o. Foksińskiego na emeryturę został o. Zdzisław Kijas OFMConv. Gotowa pozycja została przekazana relatorowi w lutym 2011 r.

Kolejnym etapem była lektura dokumentacji przez mianowanych przez Kongregację ośmiu konsultorów-teologów oraz promotora wiary. Każdy z nich musiał sporządzić votum, w którym wyrażał opinię, czy sługa Boży praktykował heroiczność cnót oraz czy istnieją szanse na udowodnienie jego świętości. Po sporządzeniu wotów przez wszystkich 16 października 2014 r. odbyło się ich wspólne posiedzenie. Po dyskusji w tajnym głosowaniu jednomyślnie uznano heroiczność cnót ks. Franciszka Blachnickiego.

Następnie sprawa przeszła do komisji kardynałów i biskupów. Jej członkowie również musieli zapoznać się z całą dokumentacją. Na posiedzeniu 22 września 2015 r. komisja kardynałów uznała heroiczność cnót ks. Blachnickiego.

To otworzyło drogę do decyzji papieskiej. 30 września 2015 r. Papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót Założyciela Ruchu Światło-Życie. Od tego momentu ks. Blachnickiemu przysługuje tytuł Czcigodnego Sługi Bożego.

Bp Adam Wodarczyk stwierdził:

Kościół pielgrzymujący na ziemi decyzją papieża Franciszka, po gruntownym zbadaniu życia czcigodnego Sługi Bożego, orzeka dzisiaj o heroiczności i świętości jego życia. Teraz czekamy i modlimy się o cud za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Bożego, aby mogła dokonać się jego beatyfikacja. Chwała Panu!

Do ogłoszenia beatyfikacji brakuje bowiem tylko cudu. Stwierdzenie heroiczności cnót jest podstawowym warunkiem wyniesienia na ołtarze – bez tego beatyfikacja nie może nastąpić. Drugim jednak warunkiem (nie dotyczy on męczenników) jest znak nadprzyrodzony czyli cud. Najpierw prowadzi się proces o cudownym uzdrowieniu na terenie diecezji, potem sprawa zostaje przekazana Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych, w której przebiega wszystko podobnie, jak przy stwierdzaniu heroiczności cnót, z tym że na pierwszym etapie wypowiada się dodatkowo konsulta lekarska orzekając, czy dany wypadek da się wytłumaczyć za pomocą wiedzy naturalnej. Potem wypowiadają się teologowie, kardynałowie i następuje ogłoszenie dekretu o cudownym uzdrowieniu. Następnie zostaje wyznaczony termin i miejsce beatyfikacji.

Ks. Adam Wodarczyk mówił o napływających do niego jako postulatora świadectwach o licznych łaskach za pośrednictwem ks. Franciszka Blachnickiego, w tym świadectwach uzdrowień. Wobec żadnego nie zdecydowano się jednak rozpocząć procesu o cud. Dlatego nadal aktualna pozostaje zachęta wygłoszona na Kongregacji Odpowiedzialnych w 2011 r.: „Gdy spotykacie się z trudnymi sytuacjami życiowymi, szczególnie z ciężkimi nieuleczalnymi chorobami, które czasem zmierzają ku śmierci, to usilnie proszę wtedy o wytrwałą modlitwę za wstawiennictwem Ojca Franciszka Blachnickiego”.