Życie w pojedynkę - powołanie czy przymus?

(150 -kwiecień2007)

z cyklu "Z Kopiej Górki"

Rocznica

Aleksandra Rogowska

Kiedy pierwszy raz przyjechałam na Kopią Górkę na oazę I stopnia w 1982 r., Ojca już nie było w kraju. Był stan wojenny i Ojciec nie mógł powrócić do Polski. Wyjechał 10 grudnia 1981 r. i planował powrócić na Boże Narodzenie; miał też przywieźć trochę owoców cytrusowych na świąteczny stół. Dzięki Ojcu spotkałam Jezusa Chrystusa jedynego Pana i Zbawiciela, a w Ruchu Światło-
-Życie znalazłam drogę do dojrzałej wiary. Ojciec Franciszek stał się dla mnie kimś ważnym i bardzo pragnęłam, kiedy jeszcze żył w Carlsbergu, spotkać się z Nim. Nie było to jednak w Bożych planach.

Wiadomość o śmierci Ojca usłyszałam na Jasnej Górze w czasie XIII KKO w 1987 r. i po ludzku zaczęłam się trochę bać o Ruch, o Wspólnotę, o siebie. Potem starałam się jeszcze gorliwiej czytać i słuchać nagrań z konferencjami i homiliami Ojca, a szczególnie starałam się przeżywać rekolekcje, które zaproponował w formacji naszego Ruchu.

Każda rocznica jego śmierci, zwłaszcza okrągła była dla mnie okazją do głębszej refleksji nad życiem tego niezwykłego człowieka, a także nad moim życiem - zadawałam sobie pytanie, jak realizuję jego testament.

10. rocznicę śmierci Ojca Franciszka przeżywałam w Carlsbergu. Bardzo cieszyłam się na to spotkanie. Przyjechali goście z Polski i z Niemiec, z Rzymu przyjechał bp Szczepan Wesoły; były katechezy, świadectwa, wieczornica, modlitwa przy grobie Ojca na miejscowym cmentarzu.

W tym roku w 20. rocznicę odejścia do Pana Założyciela naszego Ruchu zaplanowaliśmy 3 marca w Centrum Ruchu w Krościenku, jak co roku, Mszę św. w intencji beatyfikacji Sługi Bożego przy jego grobie, pod przewodnictwem ks. bpa Stanisława Budzika. Po raz pierwszy zorganizowaliśmy sesję naukowo-kulturalną dla przedstawicieli szkół podstawowych noszących imię ks. Franciszka Blachnickiego. Obecnie istnieją cztery takie szkoły: w Białymstoku, Nowym Sączu, Rybniku i Jodłowej k. Tarnowa. Zaprosiliśmy nauczycieli, katechetów, rodziców i uczniów. W czasie tej sesji staraliśmy się wspólnie podjąć próbę odpowiedzi na kilka pytań: Co oznacza dla szkoły, że nosi imię takiego Patrona? Jakie stąd wynikają zobowiązania dla nauczycieli, uczniów oraz rodziców? Czy w szkole znane są założenia pedagogiki Ojca Franciszka, w oparciu o którą formowani są w Ruchu Światło-Życie dzieci, młodzież, dorośli i rodziny? W programie tej sesji zaplanowaliśmy również konferencję „Myśl pedagogiczna w ujęciu Sługi Bożego Ks. Franciszka Blachnickiego”, warsztaty, seminaria, zwiedzanie Kopiej Górki, pogodny wieczór ze świadectwami o Ojcu. Dla przedstawicieli tych czterech szkół była to możliwość wymiany doświadczeń, zaplanowania wspólnych inicjatyw, a w przyszłości być może stworzenia związku szkół noszących imię Patrona.

W związku z datą śmierci ks. Franciszka Blachnickiego uświadamiam sobie, że szczególnie ważna jest dla mnie modlitwa o łaski przez wstawiennictwo Ojca. Codziennie wieczorem diakonia na Kopiej Górce modli się w intencjach, które docierają do nas telefonicznie, e-mailem, listownie lub przekazywane są osobiście przez odwiedzających nas ludzi. W księdze dziękczynnej, czwartej już, która wyłożona jest przy grobie Ojca Franciszka są wpisywane prośby oraz świadectwa o łaskach otrzymanych za przyczyną Sługi Bożego. Na obecnym, rzymskim etapie procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego potrzebna jest szczególnie łaska cudownego uzdrowienia.

Sama doświadczyłam mocy tej modlitwy. We wrześniu 2004 r. objawiła się u mnie choroba nowotworowa. Badania wykazały, że jest to guz złośliwy jelita grubego i konieczna jest operacja. Potem przez kilkanaście miesięcy byłam leczona na chemioterapii, ponieważ były przerzuty. Było to dla mnie bardzo trudne doświadczenie. Dotarła do mnie egzystencjalnie prawda o śmierci. W głębi duszy trwało we mnie wołanie: „Jezu, ufam Tobie”. Szczególnie jednak ważne stało się dla mnie w tym trudnym momencie wsparcie rodziny, wspólnoty, przyjaciół, a najważniejszym ich darem modlitwa, a zwłaszcza codzienna modlitwa przez wstawiennictwo Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Po chemioterapii na początku lutego 2006 r. miałam drugą operację, w czasie której lekarze nie znaleźli żadnego guza. Chociaż zdjęcia tomografii komputerowej wciąż pokazują taki sam stan jak przed operacją, niewielką zmianę w wątrobie, ja wierzę, że jestem uzdrowiona.

Wierzę, że modlitwa przez wstawiennictwo naszego Ojca Franciszka uprosiła mi łaskę zdrowia mimo, że lekarze mówią, iż dopiero po dłuższym czasie można mówić o całkowitym wyzdrowieniu. Co trzy miesiące jeżdżę do szpitala na badania kontrolne. Ostatnie wyniki ze stycznia wykazują, że stan jest stabilny.

Codziennie dziękuję za ŁASKĘ, którą okazał mi miłosierny Bóg, za dar wytrwałej modlitwy rodziny, wspólnoty i przyjaciół oraz modlę się „Bądź uwielbiony, Boże, w Słudze Bożym księdzu Franciszku, w jego życiu i dziele, i racz wsławić swoje Imię, udzielając mi przez jego wstawiennictwo laski: uzdrowienia, wyzwolenia, wiary, pomocy w różnych trudnych problemach, o która najpokorniej proszę. Amen.